piątek, 6 września 2013

Polscy "książęta" w kadrze zawodzą...


 

        Polska reprezentacja w piłce nożnej to twór dość ciekawy. Na papierze wygląda bardzo ciekawie i obiecująco.  Indywidualne możliwości zawodników naszej kadry narodowej są naprawdę imponujące.
Wszyscy wiemy w jaki sposób gra nasza "trójka" z Dortmundu. Wszyscy na ogół do dzisiaj w głowie mamy, rajdy Kuby Błaszczykowskiego, gole naszego super snajpera , Roberta Lewandowskiego, czy niesamowite i bardzo skuteczne obrony Łukasza Piszczka. Tylko,że ta efektowna i efektywna gra wymienionych piłkarzy ma miejsce tylko i wyłącznie na boiskach Bundesligi. Nie ma ona zupełnie przełożenia na reprezentacje.
  Gdy przychodzi do spotkań  w koszulce z "orłem na piersi", to coś się zacina .Nie widać zbytnio Łukasza, Kuby,ale kompletnym fatalnym widokiem jest gra naszego najlepszego napastnika, Roberta Lewandowskiego. O ile gra Błaszczykowskiego czy Piszczka nie odbiega, aż tak dużo  od standardów jakie prezentują w Borusii, to już forma Lewandowskiego w kadrze jest po prostu tragiczna.
     Trzeba sobie zadać teraz pytanie, czym to jest spowodowane? Czy Ci piłkarze nie chcą grać dla naszej kadry? Czy dla wymienionych zawodników gra dla Polski nie jest wystarczającym zaszczytem?
Wydaje mi się,że nie w tym rzecz. Błaszczykowski i Piszczek to gracze,którzy nie są w aż tak dużym stopniu uzależnieni od podań. Oni "żyją" z tego by o te podania walczyć . Przeciwnie jest z Robertem. Jego gra jest jednym słowem zależna od podań swoich partnerów. Praca napastnika jest bez sensu, gdy nie dostaje dobrych podań, które mógłby zamienić na gole. I tak właśnie wydaje mi się jest w naszej reprezentacji.
Nie ma w niej piłkarz pokroju; Marco Reusa, czy Mario Goetzego, którzy zagraliby Robertowi piłkę, którą mógłby spokojnie skończyć .Owszem, niektórzy ludzie powiedzą ,że jest przecież Jakub Błaszczykowski, który na co dzień gra z naszym napastnikiem. Jednak ja mogę tu odpowiedzieć polskim przysłowiem "jedna jaskółka wiosny nie czyni".  Jeden dobry piłkarz to stanowczo za mało. Nie chciałbym w tym miejscu umniejszać zasług i możliwości innych piłkarzy naszej reprezentacji, jednak prawda jest bolesna .Prócz Błaszczykowskiego i Obraniaka (zrezygnował z reprezentacji), nasza kadra nie ma  piłkarzy klasowych.
  Przypadek naszej drużyny nie jest odosobniony w porównaniu do innych reprezentacji narodowych.
Wystarczy przytoczyć przykład Aregentyny i Leo Messiego, który w Barcelonie gra genialnie i wirtuozersko. Natomiast w kadrze niczym nie przypomina tego genialnego piłkarza.

    Jednak my jako Polacy musimy mieć nadzieje, że nasza kadra narodowa, a co za tym idzie i Robert Lewandowski znajdą ze sobą wspólny język i ta współpraca przyniesie spodziewane efekty.
Miejmy nadzieje,że nastąpi to dość szybko. Najlepiej by było gdyby to już  nastąpiło 6.09.2012 roku gdy będziemy grali mecz ostatniej szansy na awans na Mundial 2014, z drużyną Czarnogóry.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz