środa, 30 lipca 2014

47 meczów i 20 goli w kadrze Polski .... właśnie zakończył karierę piłkarską





     Ta wiadomość spadła dla wielu jak "grom z jasnego nieba", chociaż trzeba przyznać ,że od jakiegoś czasu należało się tego spodziewać. W poniedziałek swoją karierę piłkarską oficjalnie zakończył Euzebiusz Smolarek.
      Bez dwóch zdań , był to jeden z najbardziej utalentowanych  młodych  piłkarzy w Polsce w latach 2000-2010. Za tym faktem przemawiają klubu w jakich grał . Szlifów piłkarskich nabierał w Feyenordzie Rotterdam. Potem przeniósł się do świetnie znanej polskim kibicom; Borusi Dortmund, by następnie przez Hiszpanie (Racing Santander) , Anglie ( Bolton Wanders), Grecje (AO Kavala) i wreszcie Polske (Polonia Warszawa i Jagiellonia) dojść do wniosku ,że kończy definitywnie z piłką nożną.
     Jak to się stało, że piłkarz tak utalentowany i swego czasu niezwykle błyskotliwy i uzdolniony technicznie ,nie osiągnął w futbolu czegoś więcej. Odpowiedź jest nader prosta. Kontuzje i przenosiny do Hiszpanii, sprawiły,że Smolarek powoli z roku na rok gasł.
    Mówiąc bez ogródek, transfer do Hiszpanii to była niestety totalna pomyłka. Smolarek w wyniku zmian personalnych w klubie , nie wpadł w oko nowemu szkoleniowcowi i musiał sobie szukać klubu , tym razem w Anglii. W Boltonie cóź w 12 meczach nie udało mu się strzelić żadnego gola. Potem była Grecja. Klub z ogromnymi problemami finansowymi, skutecznie odstraszył Smolarka , po niespełna 30 meczach.
   W roku 2010 , polskim świadkiem piłkarskim wstrząsneła wiadomość , jakoby Euzebiusz Smolarek ma podpisać kontrakt z klubem z Ekstraklasy. Padło na Polonie Warszawa. Z jego  gry w Polsce , został zapamiętany głównie  jego wyczyn.... nie koniecznie piłkarski . Mianowicie Smolarek dosyć "dyrastycznie" obszedł się z Manuelem Arboledą podczas meczu Polonia Warszawa- Lech Poznań.
Video Poniżej:


Później Ebi miał epizod w katarskim, Al-Khor i holenderskim ADO Den Haag. By w roku 2012 ponownie wrócić  do Polski, konkretnie do Jagielloni Białystok. Po roku gry rozwiązał kontrakt Przez kolejny
rok nie było wiadomości o tym aby podpisał kontrakt z jakimkolwiek klubem. Dla tego poniedzaiałkowa wiadomość, przynajmniej dla mnie nie była jakimś wielkim zaskoczeniem. Chociaż aż łeska się w oku kręci kiedy wspominam bramki Ebiego z meczów z Portugalią czy San Marino.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Spektakularne Zwycięstwa i Porażki Polskiej Piłki Klubowej 1#



    W tym nowo zaczętym cyklu będę się starał przybliżyć wam  wielkie zwycięstwa i porażki Polskiego futbolu klubowego , które miały miejsce w ostatnich latach. W każdym wpisie chciałbym przedstawić wam po jednym sukcesie i porażce polskich klubów.

              EINTRACHT FRANKFURT   - WIDZEW
(9-0)
  W roku 1992 w czerwcu doszło do najgorszej  porażki w historii polskiej piłki klubowej. Po remisie 2-2 w Łodzi ; Widzew jechał z zamiarem awansu do kolejnej rundy Pucharu UEFA (dawny odpowiednik Ligii Europejskiej) . Niestety rzeczywistość okazała się z goła inna i nader bolesna . Już po 22 minutach klub z Łodzi przegrywał 4:0 . To nie był niestety koniec. Cała  mecz zakończył się wynikiem 9-0 dla gospodarzy.
Po spotkaniu piłkarz Widzewa Mirosław Myśliński tak wspominał tamto wydarzenie: "Wstyd, hańba. Pod koniec meczu z Niemcami myślałem tylko o jednym, by na tablicy świetlnej nie zapalił się wynik 10:0. Po każdej bramce dla Eintrachtu pojawiał się tam taki kogut. Potem w głowę miałem tylko to ptaszysko... W ogóle to był straszny pojedynek. Andrzej Grajewski przed meczem przywiózł nam takie okropne stroje. Koszulki były rozciągnięte, zwisające rękawy. Koniarkowi dosięgały prawie do kolana! Jak w ogóle można było w czymś takim grać?" - opowiadał - "Po tym meczu byliśmy w rozsypce. Już na Okęciu dali nam popalić stołeczni taksówkarze. Mieli rację, że zagraliśmy ochłapy. Ale złośliwe uwagi o zmianie kierunkowego do Łodzi mogli sobie darować"

WISŁA KRAKÓW - FC PARMA 

(4-1)

     To spotkanie może być przykładem,że w futbolu wszystko jest możliwe i  trzeba walczyć absolutnie do końca . Wisła po porażce w Parmie 0-1 , mecz w Krakowie rozpoczeła od przewagi gości . Pięknego gola zdobył , późniejszy gwiazdor światowego futbolu (min. Interu Mediolan); Adriano. W tej sytuacji, mając w perspektywie bramkę straconą u siebie i porażkę na wyjeździe ;Wisła Kraków musiałaby wygrać 4-1 by awansować..... I tak też się stało. Koncertowa gra Mistrza Polski , rozmontowała kompletnie obronę gości.
Bramki Koseckiego, Żurawskiego i Dubickiego doprowadziły do awansu Wisły Kraków do kolejnej rundy Pucharu UEFA. Poniżej bramki z tego pamiętnego spotkania.



niedziela, 20 lipca 2014

Legia w kryzysie?




   Nie opadł na dobre jeszcze kurz po meczu eliminacyjnym II Rundy  Ligii Mistrzów, a Legia znów "zaskakuje". Po środowym meczu z St.Patricks Athletics(przy Łazienkowskiej padł remis 1-1) , kibice , dziennikarze, a nawet sami piłkarze byli wściekli, nikt nie wiedział co tak naprawdę się STANEŁO:)
Większość uważała ,że to był tylko taki swoisty wypadek przy pracy. No bo jak Mistrz Polski z budżetem przekraczającym 21 mln Euro może remisować z półamatorami z Irlandii. A no może....
Ale już nie pastwiąc się nad rezultatem. OK stało się , wypadek przy pracy. Jednak rzecz ,która mnie i pewnie jakies 99% kibiców zastanawia to styl  gry  Legii . A owy styl był wprost tragiczny.
Legioniści biegali po murawie jak "dzieci we mgle" bez ładu i składu. Zachowywali się tak jakby grali ze sobą po raz pierwszy w życiu. A dodam ,że w podstawowej jedenastce nie było żadnego nowego gracza pozyskanego przed sezonem. A sytuacja w , której stracili bramkę jest wręcz niegodna Mistrza Polski .Przelobowany Rzeźniczak, piłka w pole karne i PYK. Jak na treningu. A styl St.Patricks był co tu dużo mówić dość toporny i ograniczony. Ich gra opierała się głównie na prostych przerzutach i piłkach granych na głowę. Z tymi wydawać by się mogło banalnymi sytuacjami, Legia kompletnie sobie nie radziła.


Na domiar złego wczoraj wczoraj Legia na inauguracje Ekstraklasy na własnym stadionie , przegrała z beniaminkiem ; GKS-em Bełchatów.
Pikanterii dodaje fakt,że przez 90 minut gry Mistrz Polski oddał 1 celny strzał!!!!!!! .
Legi gra się totalnie nie kleiła. Gracze stołecznego klubu, nie potrafili wymienić 2-3 celnych podań. A graczem meczu został wybrany Dusan Kuciak (podobnie jak w spotkaniu z St.Patrick Athletic).
Czy ta niepokojąca prawidłowość, będzie nadal kontynuowana? Oby nie, bo z taką grą Legia Warszawa może tylko pomarzyć o IV rundzie Eliminacyjnej Ligii Mistrzów (przeciwnikiem w III rundzie będzie Celtic Glasgow). Z taką grą , Legia Warszawa może z dużą dozą prawdopodobieństwa odpaść już w II rundzie z ........ walecznymi Irlandczykami.


wtorek, 1 lipca 2014

Kampanie Czas Zacząć- czyli wojaże polskich drużyna na drodze do raju 1#

   Temat może śmieszny, w porównaniu do tego co dzieje się w Brazylii. Jednak z końcem rozgrywek w Ekstraklasie , nadszedł czas na pokazanie się Europie. Jak co roku nasi reprezentanci zmierzą się w rozgrywkach Ligi Mistrzów i Ligii Europejskiej z przedstawicielami innych krajów. Jednak aby dojść do fazy zasadniczej (faza grupowa), trzeba najpierw przebrnąć eliminacje . A to zdarza się naszym drużynom  niestety nader rzadko...

   Zacznijmy od elitarnej Ligi Mistrzów. Od pamiętnej jesieni 1996 roku , kiedy to Legia Warszawa po wyeliminowaniu Broendby Kopenhaga grała w fazie grupowej tych rozgrywek, nie mieliśmy już żadnych reprezentantów. Bo albo odpadali bo zażartych bojach w ostatnich rundach kwalifikacyjnych, albo już początek ich przygody okazywał się nader bolesny.  Jednak skupmy się na teraźniejszości. W sezonie 2014/ i mam  nadzieję 2015 Polskę reprezentować będzie po raz drugi z rzędu Legia Warszawa. Zespół w trakcie sezonu zmienił trenera . Jana Urbana, zastąpił był as Manchesteru United; Hening Berg. Warszawski zespół, by dostać się do LM musi przejść aż 3 rundy kwalifikacyjne . Pierwszym przeciwnikiem Mistrzów Polski będzie St.Patrick Athletic (Mistrz Irlandii). Patrząc na potencjały obu zespołów , obowiązkiem Legii jest awans. Z resztą od dawna żaden polski klub nie był tak profesjonalnie zarządzany jak obecny mistrz Polski.
Poczynając od budżetu, kończąc na transferach. Rzadko zdarza się w polskim futbolu  sytuacja , w której nasz klub nie musi na "gwałt" sprzedawać zawodników , by domknąć budżet. Tak się właśnie dzieje w Legii.
 Transfery są przemyślane i stonowane. Włodarze stołecznego klubu nie szukają już  gwiazd , które są w swoim utrzymaniu bardzo drogie. Skłaniają się bardziej ku piłkarzom perspektywicznym , którzy mają coś do udowodnienia i nie przychodzą do Legii tylko "odcinać kupony". Ondrej Duda, Konrad Jałocha czy Mateusz Szwoch to piłkarze bardzo młodzi, którzy mają być przyszłością warszawskiej Legii. W przypadku Ondreja Dudy awans do pierwszego składu stał się już faktem.
     U Legii gołym okiem widać chęć stawania się coraz lepszym i jeszcze bardziej profesjonalnym klubem.
Sukcesywną pracą , zapałem  i miłością do piłki , mam nadzieje osiągną coś co nie udawało się polskim klubom od bez mała 20 lat.