środa, 21 sierpnia 2013

Legendy Ekstraklasy - Kazimierz Deyna (3)



Kariera Klubowa:
     Kazimierz Deyna urodził się 23 pażdziernika 1947 roku w Starogardzie Gdańskim.Karierę rozpoczynał w ZKS  Włókniarz Starograd Gdański, gdzie był wyróżniającą sie postacią. Natepnie zaliczył epizod w ŁKS Łódz. Jenak klub ,który na stałe zagościł w sercu Deyny to absolutnie tylko Legia Warszawa.
W warszawskiej drużynie zadebiutował 20 listopada 1966 roku w meczu z Ruchem Chorzów, lecz swojego pierwszego gola zdobył dopiero rok póżniej w meczu z GKS Katowice.Jednak w przeciągu 11 kolejnych sezonów gry w barwach "wojskowych" , z meczu na mecz coraz bardziej się rozkręcał , i gdy odchodził z warszawskiego klubu, miał na swoim koncie 94 trafieńa w 304 meczach.
Deyna to legenda Legii Warszawa, i prawdopodobnie najlepszy piłkarz, który kiedykolwiek grał w barwach wojskowych.W klubie grał z numerem 10,i do dzisiejszego dnia ten numer jest w Legii zastrzeżony.
W 1979 roku Deyna był zawodnikiem angielskiego Manchesteru City, dla którego zagrał 22 meczach , strzelając 5 bramek.Pobyt na wyspach nie należał do zbytnio udanych, dlatego piłkarz przeniósł sie do USA, do San Diego Sockers. Dla tego klubu zagrał w 256 meczach strzelając 152 gole i stał sie tym samym najlepszym piłkarzem w historii klubu

Kariera reprezentacyjna:
    Deyna wystąpił w 97 meczach z orzełkiem na piersi, strzelając w nich  aż 41 bramek.Razem z reprezentacja osiognąl  trzecie miejsce na mistrzostwach świata w RFN, wicemistrzostwo olimipijskie z Montrealu, był także uczestnikiem  mundialu w Argentynie. Na mistrzostwach świata w RFN był najlepszym  piłkarzem. Do historii przeszła jego bramka strzelona Włochą. Legenda głosi, że Deyna strzelił tak mocno,że aż pękł mu but


Niestety piłkarz zginął tragicznie 1 września 1989 roku w USA, na autostradzie.Przyczyną śmierci była zbyt szybka jazda zawodnika, oraz alkochol, który wcześniej wypił
Zotał pochowany w Stanach Zjednoczonych, na multireligijnym cmetarzu .Jego zwłoki wróciły do Polski w 2012 roku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz