Jeszcze nie tak dawno (bo w czerwcu) na boiskach naszej T-Mobile Ekstraklasy obserwowaliśmy grę uczestnika Ligi Mistrzów, piłkarza który w fazie play-off tych rozgrywek strzelił gola przewrotką przeciwko Zenitowi St.Petersburg. Mowa tu oczywiście o Ireneuszu Jeleniu. Wymieniony zawodnik, swój ostatni mecz zagrał pod koniec czerwca w barwach Górnika Zabrze. Od tamtego czasu nie zmieniło się nic....
Ale od początku. Jeleń jeszcze dwa lata temu był jednym z najlepszych polskich napastników. Mało tego był jednym z nielicznych piłkarzy z naszym paszportem, którzy regularnie zdobywali gole w praktycznie każdym spotkaniu ligowym. Jeleń przez kilka sezonów występował we francuskim Auxerre( aktualnie Ligue 2), w którym to odnosił duże sukcesy. Jak już wspomniałem zagrał bodajże dwukrotnie w Lidze Mistrzów, zdobył wraz z kolegami z drużyny tytuł Mistrza Francji, i wiele wyróżnień indywidualnych.
Jednak jego kariera zatoczyła koło gdy problemy finansowe dotknęły Auxerre. Piłkarz został więc kolokwialnie mówiąc wręcz zmuszony do odejścia z drużyny. Niedługo potem podpisał kontrakt z innym francuskim klubem Lille. Tam był często pomijany przez szkoleniowca, a że miejsce na ławce Jelenia absolutnie nie satysfakcjonowało; to postanowił wrócić do Polski. Konkretnie do beniaminka naszej ligi, Podbeskidzia Bielsko- Biała. W Bielsku- Białej Jeleń nie zagrzał długo miejsca gdyż już 4 miesiące poźniej przeniósł się do Górnika Zabrze. Ówczesny trener śląskiego klubu; Adam Nawałka chciał przedłużyć wygasającą niedługo umowę z Jeleniem .Jednak sam zainteresowany odmówił .
Dopiero nie tak dawno dowiedzieliśmy się jakie są prawdziwe powody tak długiej absencji piłkarza.
Przyjaciel Ireneusza Jelenia wyznał w rozmowie z mediami ,że;
Ojcu Irka amputowano nogę. Irek bardzo wszystko przeżywa. Spotkałem
się z nim tydzień temu. Zapewniam, że jest w dobrej formie, a sport
wypełnia mu dużą część dnia. Są zresztą propozycje z kraju i zagranicy,
nie tylko z Francji. Widać, że jego nazwisko dalej funkcjonuje w
świadomości wielu dyrektorów sportowych. Na pewno stać go jeszcze na to,
żeby na dobrym poziomie pograć ze dwa, trzy lata. Nie zdecydował jednak
jeszcze co i jak. Na razie dla Irka najważniejsza jest rodzina -
tłumaczy Tomasz Kaczmarczyk, przyjaciel, a zarazem menedżer Ireneusza
Jelenia.
Pozostaje mieć tylko nadzieje,że sytuacja rodzinna Ireneusza Jelenia ustabilizuje się, i sam piłkarz wróci na boisko. Bo czy zawodnik strzelający takie bramki (odnośnik do filmu poniżej) nie powinien wracać na futbolowe areny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz