piątek, 27 grudnia 2013

Ekstraklasa w Europie i w Świecie





         Legia Warszawa w tej edycji Ligii Europy rozegrała sześć spotkań, w których straciła w sumie osiem bramek a zdobyła dwie . Bilans punktowy to bardzo skromne 3 pkt. Chciałbym zadać krótkie pytanie.
Co się stało? Czy to tylko incydent? Czy może już rzecz stała , która w znakomitej większości charakteryzuje gre polskich drużyn w europejskich pucharach?
         Nie ulega wątpliwości ,że zakończony już sezon naszych drużyn w rozgrywkach międzynarodowych nie należał do udanych, w żadnym stopniu. Fatalna dyspozycja Lecha Poznań (odpadnięcie w dwumeczu z Żalgirisem Wilno), przeciętna postawa Śląska Wrocław w eliminacjach do Ligi Europy i co tu dużo mówić; tragiczna gra Legi w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Te wszystkie czynniki składają się na słaby odbiór naszej Ekstraklasy w mediach innych krajów(głównie krajów Europy Zachodniej).
   Obecnie nasza najwyższa klasa rozgrywkowa transmitowana jest  aż do  55 krajów świata. Prawa do transmisji meczów naszej ligi ma Eurosport, który  jest kanałem ogólno-światowym i jego zasięg obejmuję bagatela 30 państw na całym globie. Ponadto transmisje z meczów naszej Ekstraklasy przeprowadzają:
  • W W.Brytanii- Sport Tonight Live
  • W Niemczech- Sport Digital
  • W Rosji i USA- DISH
  • Ponadto Ekstraklasa jest transmitowana do kilku krajów Afrykańskich 
  • Prawa do meczów Wisły ma również jedna ze stacji z Izraela.
Jak już wspomniałem wcześniej , słabe wyczyny polskich klubów na arenie międzynarodowej powodują spadek ( i tak bardzo wątłego) zainteresowania naszą Ekstraklasą. Bo jaki szanujący się kibic piłki nożnej na świecie wybierze polską ligę zamiast dajmy na to holenderskiej czy chociażby rosyjskiej?
Prawdopodobnie żaden. I nie ma się tu czemu dziwić. Wyniki klubów na płaszczyźnie rozgrywek międzynarodowych są odzwierciedleniem popularności danej ligi wśród kibiców na całym świecie.
Ktoś mądry kiedyś powiedział: "Powiedz mi jak grają drużyny z twojej ligi w pucharach, wtedy ja powiem Ci jak mocna jest twoja Liga". To zdanie wyraża w moim odczuciu swoiste clue problemu naszej ligi. Musimy systematycznie podnosić poziom naszej Ekstraklasy , a co za tym idzie drużyn, które w niej występują. Poprzez chociażby szkolenie młodego "narybku", który za dobre pieniądze wyjedzie do innych krajów.
(Przykład. Fc Basel, Atletico Bilbao, kluby z Jupiter League).
Podsumuwując, bardzo dobrze ,że Ekstraklasa rozwija się pod względem medialnym.Fakt że mecze naszej najwyższej klasy rozgrywkowej można obejrzeć w USA, Afryce czy Niemczech jest rzeczą miłą. Jednak moim zdaniem równie ważna (a pewnie ważniejsza) jest jakość jaką prezentujemy poprzez naszą ligę , światu. Ta jednak aktualnie jest daleka od satysfakcjonującego poziomu.  

wtorek, 10 grudnia 2013

Polska Ekstraklasa, "azylem" dla niewypałów?




                     Polska Ekstraklasa jest dla wielu  swoistą "ziemia obiecana". Przez naszą najwyższą klasę rozgrywkową przewinęły się setki piłkarzy z najróżniejszych stron świata. Poczynając od przedstawicieli chyba wszystkich krajów afrykańskich, a kończąc na graczach z Bliskiego Wschodu czy też na ambasadorach krajów azjatyckich. W dzisiejszym wpisie byłbym wielce rad przypomnieć wam sylwetki tych piłkarzy, którzy w dużej mierze ( a co niektórzy w 100%) byli swoistymi pośmiewiskami na boiskach naszej Ekstraklasy.
      

           1.

\
                Mikel Arubarrena- to jeden z wielu zawodników, którzy z biegu mieli podbić naszą ligę. Do Polski został sprowadzony przez ówczesnego dyrektora sportowego Legii Warszawa, Mirosława Trzeciaka. Była to odpowiedź na oblane testy Roberta Lewandowskiego w Legii. Wówczas Trzeciak powiedział "Możesz sprzedawać Lewandowskiego my mamy Arubarrene". "Gwiazda" Legii w 6 oficjalnych meczach zdołała strzelić całe okrąglutkie zero goli, a przez kibiców zostanie zapamiętany głownie jako piłkarz, który chyba jak większość graczy, chciał się po prostu w Polsce wypromować. Karierę zakończył w 2011 roku grając w rezerwach drugoligowego Hiszpańskiego klubu.

2.
                       Beto- tym razem piłkarz ,który swego czasu grał w Wiśle Kraków. Grał to może za duże słowo . Wbiegał czasami na końcowe fragmenty spotkań. Chociaż co do tego biegania to również było się do czego przyczepić. Facet po prostu nie potrafił grać w piłkę. W tym miejscu ciekawostka . Beto zagrał kilka spotkań w reprezentacji Brazylii, rzecz jasna w niższych kategoriach wiekowych. Abstrachując jednak od jego wyczynów na arenie międzynarodowej.  W Wiśle zagrał w sześciu 6 meczach i co chyba nie jest zaskoczeniem nie strzelił żadnych goli. Niespodzianka Prawda?..... NIE     To moim zdaniem jeden z najgorszych graczy w historii naszej Ekstraklasy.


3.

    




              Gordan Golik- Dobrze to byli przedstawiciele Legii Warszawa, Wisły Kraków. To teraz czas na byłego gracza Lecha Poznań. Gordan Golik to była gwiazda  chorwackiej Ekstraklasy. Do Polski przychodził jako młody , perspektywiczny piłkarz, którego zadaniem jest kolokwialnie mówiąc wypromowanie swojej osoby i wyjazd dalej na Zachód ; do Niemiec , Francji czy Hiszpanii.
Niestety umieszczenie jego piłkarskiej osobowości w tym rankingu oznacza ,iż ten "misterny plan" się raczej nie powiódł . Golik wyjechał z Polski po niespełna roku gry w barwach Kolejorza. Rozegrał w nim całe 2 spotkania . Kibice postać Gordana Golika zapamiętają głównie z czerwonej kartki jaką otrzymał w meczu 4 rundy kwalifikacji Ligi Europy z Club Brugge.

4.



Marijan Antolovic-  teraz przykład dość aktualny. Zawodnik, który więcej nie grał niż grał. Do Polski przyjechał w 2010 roku a zakontraktował go aktualny Mistrz Polski, Legia Warszawa. W barwach stołecznego klubu zagrał tylko  w ośmiu meczach. Działaczy klubu ze stolicy w całej rozciągłości nie satysfakcjonowała postawa Antolovica. Dlatego też szybko został wypożyczony do bośniackich klubów.
Wrócił do Polski na początku tego sezonu i co ciekawe wcale nie chce odchodzić do innego zespołu.
Antolovic prezentuje postawę nie tylko piłkarza dość mocno ograniczonego piłkarsko, ale również zawodnika bardzo mocno ukierunkowanego w stronę zarabiania łatwych pieniędzy. Mimo tego,że aktualnie jest bramkarzem nr 3 albo 4 w Legii Warszawa ,ciągle pobiera wcale nie małe pieniądze od Mistrza Polski.


             Jak widać na przykładzie wyżej opisywanych osobowości nasza liga niestety w przeważającej większości jest schronieniem dla zawodników z wątpliwymi umiejętnościami  piłkarskimi, którzy w praktycznie żadnej lidze na świecie nie zagrzali by na długo miejsca. Oby więcej w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej nie zdarzały się już przykłady graczy ,którzy   znaleźli się tu z przypadku.


środa, 4 grudnia 2013

Pogoń Lwów na przełomie lat




              Ostatnie dość burzliwe wydarzenia na obszarze Ukrainy, "sprowokowały" mnie do napisania choćby małej wzmianki na temat jednego z  najstarszych polskich klubów piłkarskich, jakim jest niewątpliwie Pogoń Lwów.
      Nie powinien  być   żadną  tajemnicą i zaskoczeniem fakt, iż prekursor naszej rodzimej piłki klubowej występuje obecnie w niższych ligach Ukrainy. To "zasługa" nowego ładu jaki nastąpił po II wojnie światowej.Na mocy, którego straciliśmy Kresy, a co za tym idzie kluby sportowe reprezentujące tamtejsze miasta. Warto dodać,że przed wojną w ogóle sport na terenach dzisiejszej zachodniej Ukrainy był bardzo dobrze rozwinięty i w całej rozciągłości mógł konkurować z przedstawicielami danych dyscyplin na obszarze "właściwej" Rzeczy Pospolitej.
          Wróćmy jednak do tematu. Pogoń Lwów to klub, który powstał w roku 1904 i początkowa nazwa nie miała praktycznie nic wspólnego z dzisiejszym nazewnictwem kresowej drużyny. Zawodnicy wyłonieni z
 piłkarskiego Klubu Gimnastyczno-Sportowego IV-go Gimnazjum we Lwowie, zostali nazwani JKS Jarosław. W naszej Ekstraklasie ( swoją drogą , nazywanej w tamtym czasie zupełnie inaczej),zadebiutowali w roku 1927 i grali w niej z wiadomych względów do II wojny światowej.W latach po wojennych historia
 lwowskiej drużyny nie przedstawiała się w "różowych barwach". Ogromny kryzys ekonomiczny, przesiedlenia ludności spowodowały praktycznie całkowite zawieszenie wszelakich sekcji sportowych lwowskiej Poloni.
        Rok 2009 przyniósł ogromny progres i przełom w sprawie odnowienia polskich tradycji sportowych na obszarze Ukrainy. Prym wśród nowych-starych drużyn reprezentujących polską mniejszość narodową wiódł (co chyba oczywiste) klub piłkarski Pogoń Lwów. Drużyna dostała bardzo znaczące wsparcie od różnych polskich firm ( sponsorem tytularnym jest spółka PKP Cargo). Dzięki temu wsparciu możliwe było zgłoszenie omawianej drużyny do rozgrywek IV regionalnej ligi Ukrainskiej. Wszyscy pracownicy , członkowie a przede wszystkim trenerzy i piłkarze klubu z Lwowa uważają ,że nie ważne jest , w której lidze będą grać, ale ważny jest sam fakt uczestnictwa. Sam fakt odnowienia i kultywowania tradycji polskich na dawnych Kresach.

Co ciekawe ostatnimi czasy drużyna Pogoni Lwów kilkukrotnie była w Polsce i na zaproszenie drużyn naszej Ekstraklasy (Korona Kielce, Cracovia i,  I-ligowej
Warta Poznań), rozegrała mecze towarzyskie. Pod spodem zdjęcie lwowskiej drużyny na Inea Stadionie w Poznaniu  zrobione przy okazji meczu z Wartą.